Książki romanse grawitują w kierunku literatury erotycznej
Nie od dzisiaj wiadomo, że książki romanse nie są raczej nastawione na poszukiwanie najwyższej formy literackiej i na pewno też mistrzowie gatunku nie mogą liczyć na najwyższe wyróżnienia w świecie literackim. Nie dlatego, że byliby w jakiś specjalny sposób na cenzurowanym.
Wręcz przeciwnie, w ostatnim czasie znajdują się na szczytach list bestsellerów i ich autorzy zaczynają się pojawiać na tak zwanych ściankach. Nie zmienia to jednak w niczym faktu, że ich odbiorcy nie oczekują raczej za bardzo złożonych wątków i specjalnie skomplikowanych postaci. Obecnie jednak panuje dość dziwny trend, który bardzo mocno przesuwa literaturę ogólnie pojmowanego romansu w kierunku czystej literatury erotycznej. Widać to nie tylko po zmianie odwagi scen, jakie się w książkach pojawiają, ale głównym wyznacznikiem jest tutaj odejście od status quo, jakie panowało do tej pory. Polegało ono na tym, że książki romanse były tworami podzielonymi pół na pół na rozwój postaci i na ich związek. Obecnie mamy jedną czwartą przeznaczoną na historię postaci, jedna czwartą na związek i resztę, czyli połowę dzieła, stanowią sprawy łóżkowe. Czy to źle? Raczej nie, bo czytelnicy wydają się zadowoleni, ale trzeba mieć świadomość takiego przesunięcia.